




Ogród, który działa, nie zaczyna się od kopania. Zaczyna się od zrozumienia.
Nie musisz być ekspertem. Wystarczy, że chcesz wiedzieć, dlaczego coś nie działa.
Jeśli kiedykolwiek spotkasz moją żonę, zapytaj ją, ile razy dziennie mówię słowo „trawnik”. Spojrzysz wtedy w oczy kobiety, która codziennie to znosi z godnością olimpijki. Ale dzięki tej obsesji powstał mój pierwszy e-book „Trawnik Doskonały”, a Ty możesz mieć w ogrodzie dywan, nie chwastowisko. Więc chyba warto było, prawda?
Znasz mnie jako Ogrodnika Doskonałego.
To ja – gość, który nie zasypia spokojnie, dopóki linia cięcia nie jest równa, a kostrzewa nie ma wszystkiego, czego potrzebuje.
Ale zanim zaczęło się to całe zawodowe „doskonałościowanie”, była... szkółka mojego taty.
Wiesz, jak smakuje dzieciństwo o piątej rano? Jak ziemia pod paznokciami. Jak rosa w kaloszu. Jak ciche „nieee” wypowiedziane w poduszkę.
Ale to właśnie tam – między doniczkami, korzonkami i przekleństwami pod nosem – zacząłem rozumieć, że ogrody to nie jest tylko praca. To laboratorium emocji.
Bo kiedy klient mówi „mam dość”, ja wiem, co tak naprawdę oznacza. Znam frustrację, kiedy trawnik nie chce rosnąć mimo nawozów. Znam ciszę po obumarłej roślinie. Znam ten moment, gdy już masz ochotę rzucić to wszystko i zalać betonem.
Wtedy wchodzę ja – cały na zielono.
Pomagam ogarnąć ogrody. Bez nadęcia. Bez drenażu portfela. Ale z pełnym zaangażowaniem.
A ponieważ mówiono mi, że „ciągle gadasz o tych roślinach”... to zacząłem pisać.
Najpierw e-booki, potem książka. A teraz ten tekst, który może właśnie Cię przekona, że jeśli chcesz mieć ogród, który działa – potrzebujesz nie tylko kogoś z łopatą. Potrzebujesz kogoś, kto rozumie dlaczego coś nie działa.
Jestem tutaj, żeby to „dlaczego” pokazać.
Nie obiecuję cudów. Ale gwarantuję świadomość.
A od niej – wszystko się zaczyna.